Rewelacyjny sposób na skrócenie kolejek do lekarzy - teraz jest szansa na opatentowanie w UE (nowy prezydent to załatwi)
Na inauguracyjnym, powakacyjnym posiedzeniu Sejmu, szef resortu zdrowia – Bartosz Arłukowicz, przedstawił priorytety swojego resortu na najbliższe miesiące.
Wśród priorytetów znalazły się:
- onkologia bez limitów
- zmniejszenie kolejek do lekarzy
- ustawa dotycząca in vitro
- utworzenie Instytutu Geriatrii
- informatyzacja
Zwykle, zapowiedzi ministra zdrowia odnosiły się do przyszłości raczej odległej, dlatego tym razem może zaskakiwać szybkość wdrażania niektórych założeń mających ułatwić życie pacjentom. Otóż w trybie błyskawicznym, a nawet z pewnym wyprzedzeniem, postanowiono zmniejszyć kolejki do lekarzy. Sposób na rozwiązanie tego problemu okazał się nader prosty, dlatego dziwić może, że dopiero teraz zaczęto go wdrażać, ale za to jakże intensywnie i jak się okazuje, bardzo skutecznie.
No, ale do rzeczy. Prekursorem w skracaniu kolejek do lekarzy został doktor Ryszard W. z przychodni w Strzegomiu. Zastosował niespotykaną do tej pory metodę (chociaż może i spotykaną, ale nieopisaną) pod nazwą: „wyp…dalaj”!
Jak podaje Gazeta Wrocławska: na oczach innych pacjentów wyrzucił chorą kobietę z gabinetu. "Wyp...dalaj" - krzyknął na odchodne. Zamiast fachowej porady usłyszała kilka wulgarnych słów.
I co, można? Okazuje się, że można, trzeba tylko chcieć, a każdy problem będzie rozwiązany, nawet taki, jak uciążliwe kolejki do lekarzy i równie uciążliwi pacjenci. Aż dziwne, że Bartosz Arłukowicz nie wpadł na to wcześniej. Niemniej jednak, trzeba pogratulować ministrowi świetnego i jakże skutecznego pomysłu na rozwiązanie wieloletniego problemu, zdawałoby się nie do rozwiązania.
Pogratulować też ministrowi trzeba zdolnych i zdeterminowanych kadr, które przy okazji zmniejszania kolejek, rozwiążą przy okazji polski problem geriatryczny – Instytut Geriatrii za kilka lat może już być niepotrzebny, gdyż staruszków leczonych metodą „wyp…dalaj”, w sposób naturalny będzie ubywać.
Doprawdy rewelacja, kto by pomyślał, że rozwiązanie jest tak proste i skuteczne. Co prawda, prace nad nim trwały kilka lat, jednak warto było czekać.
Gratulacje ministrze Arłukowicz! Premierze Tusk(teraz już prezydencie UE) - też!
I jeszcze jedno, nie zapomnijcie panowie tej metody opatentować, może świat, a teraz szczególnie UE, skorzysta, a wy zarobicie.
U nas już sobie nagrabiliście.
Syzyfoptymista