syzyfoptymista syzyfoptymista
588
BLOG

Literacka hipokryzja, czyli kląć nie wolno!

syzyfoptymista syzyfoptymista Kultura Obserwuj notkę 49

Zdarza się, że ludzie, niekoniecznie wulgarni i nieużywający wulgaryzmów na co dzień, pisząc teksty o sprawach bulwersujących, opisujących naszą nienajciekawszą rzeczywistość używają wulgaryzmów chociażby w tytule tekstu lub w jego treści.

Takie teksty pisane są w określonym celu, obliczone są na wzbudzenie zainteresowania odbiorców (opinii publicznej) oraz ich reakcję. Zastosowane wulgaryzmy mają pomóc ten cel osiągnąć i zazwyczaj rzeczywiście budzą spore zainteresowanie.

Ja, autorów takich tekstów rozgrzeszam i usprawiedliwiam, a na pewno rozumiem. Czasami tak się składa, że cel uświęca środki. A to są właśnie takie sytuacje. Jednak bardzo często autorzy takich tekstów stają się celem ataków i potępienia. Daje się słyszeć święte oburzenie tych, którym uszy więdną od dosadnych określeń, pomimo, że mają świadomość w jakim celu zostały użyte. Dla mnie to przejaw hipokryzji, w tym przypadku może… literackiej?
 
W końcu proza i ta literacka i ta życia codziennego, niewiele ma wspólnego z językiem poetyckim. Właściwie to nie ma nic wspólnego. Życie to życie, jest twarde i brudne i trzeba się umieć w nim odnaleźć w różnych sytuacjach, zwłaszcza, że każdemu przyjdzie się ubrudzić i to nie raz. Nie wiem czy są osoby, którym nie zdarzyło się siarczyście zakląć raz czy drugi, gdy coś ich zbulwersowało, uważam, że nie ma.
I dlatego zbędna jest hipokryzja wyrażająca się oburzeniem na „knajacki” język stosowany czasami w literaturze czy publicystyce, ponieważ ma on za zadanie wyłącznie podkreślenie ekspresji podnoszonego tematu.
 
Abstrahuję od wulgaryzmów używanych w mowie potocznej, to zupełnie inne zagadnienie.
 
A do wszystkich święcie oburzonych wulgaryzmami mam takie przesłanie – kto nigdy nie zaklął niech pierwszy się do tego przyzna:)
 
 
Syzyfoptymista
 
 

Large Visitor Globe

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura